Relacja z wyprawy dezetami na Sapinę

ŁAPAJ BOBERA  2021

11.06 –13.06. 2021 r.

 

Pod tym tytułem odbyła się czwarta edycja wyprawy dezetami na Sapinę.

 

Organizatorem było Stowarzyszenie Akademia Sportów Wodnych ACATUS z Olsztynka. Uczestnikami byli w większości członkowie stowarzyszenia oraz uczniowie zespołu szkół z Olsztynka. W rejsie oprócz załóg z Olsztynka i Olsztyna wzięli udział członkowie załogi „Fatry z Bajtlami” ze Śląska. Najmłodsze dwie załogantki miały po pięć lat.

Przed kilku laty z namowy Marka Słodownika wielkiego miłośnika żeglowania na dezetach ( pomysłodawcy akcji „Ratujmy Dezety”) odbyła się pierwsza wyprawa pod dowództwem Krzysztofa Suwińskiego. Krzysztof Suwiński, który od lat przywozi swoich uczniów na Międzynarodowe Mistrzostwa Polski DZ, stwierdził, że kolejnym krokiem po sukcesach jakie odnosili w tych mistrzostwach powinno być poznawanie przez nich nowych akwenów. Propaguje głównie wśród młodzieży żeglowanie na tych jednostkach i grono entuzjastów systematycznie rośnie. Przed dwoma laty w wyprawie wzięło udział pięć dezet: „W Rejs”, „Bar Młodzieży”, „Hulaj Dusza”, „Czwarta Szklanka” i „Zero Łosia”.

 W ubiegłym roku z powodu pandemii wyprawa się nie odbyła. W tym roku impreza się odradza -  w rejsie wzięły udział trzy dezety: „Hulaj Dusza”, „Balanga” i „Impreza”.  

Przez wszystkie dni rejsu pogoda była dobra – było bardzo dużo słońca, dopisał także wiatr. Niestety poziom wody na Sapinie  był bardzo niski i w wielu miejscach trzeba było dezety rozładowywać i przeciągać. Nawet wyjście ze śluzy w Przerwankach sprawiło wiele trudności. Ostatniego dnia był silny wiatr z północy 6- 7 B i dezety biły rekordy szybkości. Od mostu na Kirsajtach do portu  przypłynęły w niecałą godzinę tylko na fokach i bezanach. Rejs był dobrym treningiem przed XX Międzynarodowymi Mistrzostwami Polski DZ, które zostaną rozegrane w sierpniu w formule jedynego na śródlądziu 24 godzinnego wyścigu non-stop.

 Uczestnicy rejsu mieli okazję poznać piękno jednego z niewielu które zostały na Mazurach „dzikiego” szlaku, mało uczęszczanego przez wodniaków. Niestety  szlak coraz bardziej się zamula i będzie go pokonać coraz trudniej szczególnie przez ciężkie „Szczecińskie dezety”, gdyż miejscami warstwa mułu znacznie przekracza metr, a nie można używać silników.

 

Fot. organizator